W drugim dniu – zadanie Słowacja. Start z Żywca – tam nocowaliśmy. Apetyty na jazdę od rana.

Najpierw Zdzisław z Jackiem do Zwardonia przez góry: Malinka, Rajcza, Laliki. Trener Zdzisław i zawodnik Jacek… było ciężko, oczywiście dla tego drugiego.

To nie Góra Kamieńsk, z całym szacunkiem dla wspomnianej. Dalej Zdzisław z Wojtkiem już po Słowacji. Kolejna zmiana to prawdziwi twardziele – Simon z Piotrem, apetyt na ponad 100 km. Było dobrze tylko przez kilka kilometrów, dalej burza z deszczem. I to nie taka krótkotrwała. I tak pokonane 120 km, Szacun i Brawa dla chłopaków!!!

Nocleg – parking przy autostradzie odległej o 20 km, oczywiście rano wróciliśmy do punktu zakończenia jazdy rowerowej.